<< Powrót do strony głównej / Aktualności / Intencje modlitewne / Chat / Księga gości / SUBskrypcja / Poleć nas /


POSTACIE CZCICIELI SERCA JEZUSA







Święty Bonawentura (Jan di Fidanza), urodził się w Bagnoregio koło Viterbo w 1217r. W dzieciństwie został cudownie uzdrowiony przez św. Franciszka z Asyżu, co nade wszystko zawdzięcza ufnej i wytrwałej modlitwie swojej matki. Ukończył studia filozoficzne w Paryżu i tam wstąpił do zakonu franciszkanów (25 lat), przyjmując imię zakonne Bonawentura. Był bardzo zdolnym młodzieńcem i gorliwym zakonnikiem, dlatego posłany został na studia teologiczne. Długie lata piastował urząd generała zakonu. Doskonale potrafił łączyć w sobie życie publiczne z bogatym życiem wewnętrznym. Miał wielkie nabożeństwo do Męki Pańskiej, a w nim szczególnie zagłębiał się w przebity bok Chrystusa. Jemu poświęcił dużo uwagi. Skupił się na Ranie, z której tryskała miłość. W ten sposób długo przed zapoczątkowaniem się kultu do Jezusowego Serca, Opatrzność przygotowywała sobie w wiernych żyzny grunt na jego późniejsze przyjęcie. Św. Bonawentura czynnie angażował się w sprawy kościoła, chociażby poprzez przygotowanie soboru w Lyonie.

Jego gorliwe życie apostolskie dobiegło końca 15 lipca 1274 roku. Był jednym z najwybitniejszych teologów średniowiecza. Pozostawił po sobie wiele traktatów i dzieł teologicznych. W 1482r. odbyła się jego kanonizacja dokonana przez Sykstusa IV, a Sykstus V ogłosił go doktorem Kościoła. Ikonografia przedstawia go w habicie franciszkańskim z biskupim krzyżem na piersiach. Jego atrybutami są: anioł przynoszący mitrę, kapelusz kardynalski trzymany przez anioła lub leżący u stóp, księga, krzyż w dłoniach, drzewo Krzyża Świętego, zwój.

Wszechmogący Boże, ty dajesz nam czcić świętego Bonawenturę, biskupa, spraw, abyśmy czerpali światło z jego nauki i naśladowali jego gorąca miłość. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.





Św. Franciszek urodził się 21 sierpnia 1567 r., jako syn hrabiego Sales w Sabaudii. Był bardzo zdolnym człowiekiem, dlatego piął się wysoko po szczeblach wiedzy i zakończył studia teologiczne, biblijne i prawnicze na uniwersytetach w Paryżu oraz Padwie - z tytułem doktora. Po ukończonej edukacji, mimo sprzeciwu rodziców - przyjął święcenia kapłańskie. Wola Boża skierowała go do pracy w kalwińskim okręgu Chablais. Reprezentował sobą zupełnie odmienną postawę, od powszechnie przyjętej. Propagował wyjątkowy umiar i łagodność bycia. Mając zaledwie 35 lat został biskupem Genewy. Stworzył nowy ideał pobożności - życie duchowe, wewnętrzne, praktykowane w klasztorach, wydobył z ukrycia, aby "wskazywało drogę tym, którzy żyją wśród świata". Zachęcał do gorliwości w służbie Bożej w każdym stanie, mówiąc: "jedyną miarą miłości jest miłość bez miary" oraz uświadamiał:
"Żeby zostać świętym wystarczy mało teorii, ale potrzeba dużo praktyki". Zagłębiał się w tajemnicę przebitego Serca Zbawiciela. Wspólnie ze św. Joanną de Chantal założył zakon Sióstr Nawiedzenia NMP (wizytki). Swego ducha oddał Panu w Lyonie 28 grudnia 1622 roku, jego relikwie spoczywają w kościele Nawiedzenia NMP w Annecy. Ikonografia przedstawia św. Franciszka Salezego w stroju biskupim lub pontyfikalnym z mitrą na głowie. Jego atrybutami są: gorejąca kula ośmiopłomienna, księga, pióro, serce przeszyte strzałą i otoczone cierniową koroną trzymane w dłoni.

Boże, z Twojej woli dla zbawienia ludzi święty Franciszek Salezy, biskup, stał się wszystkim dla wszystkich, spraw, abyśmy za jego przykładem służyli bliźnim i dawali im odczuć Twoją ojcowską miłość. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.





Szóstego stycznia 1256 roku w Turyngii (Niemcy) przyszła na świat św. Gertruda. Martyrologia podaje, iż była sierotą, dlatego powierzono ją na wychowanie siostrom benedyktynkom w Helfta. Pan Jezus upodobał sobie w tej rozmodlonej od dzieciństwa duszy i pozwolił jej zdobyć najpierw dobre, humanistyczne i teologiczne wykształcenie, a następnie darząc łaską powołania do mniszego życia - rzeźbił dla Siebie. Trzeba jednak powiedzieć, że był moment w życiu świętej, kiedy zło chciało wyrwać ją z Bożej ręki i w nadmiarze nauki, którą z łatwością przyswajała - zapomniała o Bogu. Lecz Boża miłość jest zazdrosna jak uczy Pismo święte - Bóg upomniał się o nią i dał zrozumienie, że nie można przedkładać idei nad rzeczywistość i czynienia miłosierdzia nad czytanie o nim. Podatna na natchnienia Boże, w porę zrozumiała swój błąd. Pozostając wierną Bożej łasce - Gertruda stała się jedną z największych mistyczek chrześcijaństwa. Bóg obdarzył ją szczególną łaską, jako młoda mniszka (26 lat) - miała widzenia. Jej zjednoczenie z Bogiem skupiło się na tajemnicy miłości Serca Jezusowego. Swoje modlitwy i objawienia zapisała w pismach, które po niej pozostały. Zapisała w nich treść jednego z objawień, podczas którego Bóg zapytał ją, czy pragnie zdrowia, czy cierpienia. Gertruda odpowiedziała:
Wszechmogący Boże, proszę, daj mi to, co podoba się Tobie. Nie dbaj o moje pragnienia. Ja wierzę, że to, co od Ciebie otrzymam, będzie dla mnie najlepszym darem.
Mając 46 lat, Pan wezwał ją do siebie, a było to 13 lub 17 listopada 1302 roku. Nazywana jest Wielką ze względu na jej oddanie się Sercu Jezusa i troskę o modlitwę za dusze cierpiące w czyśćcu. Kult świętej Gertrudy, na prośbę króla polskiego Augusta II Sasa, rozciągnął na cały Kościół Klemens XII w 1732 roku.

W ikonografii św. Gertruda przedstawiana jest w stroju mniszki, często opatki z pastorałem i księgą w ręku, a prawie zawsze z gorejącym sercem i Dzieciątkiem Jezus.





Święty Józef Sebastian Pelczar urodził się 17 stycznia 1842 r. w Korczynie koło Krosna. Wychowany był w bardzo religijnej atmosferze. Jako młody chłopak, idąc za głosem Pana, podjął bardzo dojrzałą decyzję i wstąpił do Seminarium Duchownego w Przemyślu. W 1964r. przyjął święcenia kapłańskie. Następnie został wydelegowany na studia do Rzymu, a po ich ukończeniu wykładał teologię pastoralną i prawo kościelne. Następnie w latach 1877-1899 został profesorem i rektorem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wielką troską zawsze ogarniał najbardziej potrzebujących, ubogich, bezdomnych, poszkodowanych i pokrzywdzonych przez los. W jego osobistej duchowości centralne miejsce zajmowała Eucharystia, miłość do Matki Przenajświętszej i nade wszystko umiłowanie Chrystusa w tajemnicy Jego Boskiego Serca i nieskończonej miłości jaka z niego wypływa. Robił wszystko, by rysy jego duchowości rozszerzały się w kręgu najbliższych mu osób, znajomych, przyjaciół, wychowanków i wszystkich napotkanych ludzi. Miłość jaką żywił do Jezusa wydała owoc w postaci założonego w 1894r. Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego, któremu powierzył szczególną misję naśladowania Chrystusa - i czerpania z Tego najdoskonalszego Wzorca to wszystko co prowadzi do większej miłości i doskonałości. Za życiowe hasło obrał sobie słowa: "wszystko dla Serca Bożego" i tak krok po kroku realizował swoje powołanie szerząc miłość do Jezusa i bez reszty poświęcając się Jego sprawom. Zaszczepiał on we wszystkich pragnienie poznawania i miłowania Jezusa, który wyciąga do nas na dłoni swoje Bosko-Ludzkie Serce. W 1899 r. przyjął sakrę biskupią i służył jako biskup pomocniczy. Następnie od 1900r. podjął obowiązki ordynariusza diecezji przemyskiej. Jako gorliwy arcypasterz dbał o świętość diecezji. Był mężem modlitwy, z której czerpał natchnienia i moc do pracy apostolskiej. Po pracowitym życiu zmarł w opinii świętości 28 marca 1924 r. w Przemyślu. 2 czerwca 1991 r. w Rzeszowie Jan Paweł II wyniósł go do chwały błogosławionych, a 18 maja 2003 r. w Rzymie - ogłosił świętym.

Wszechmogący, wieczny Boże, w Trójcy Świętej Jedyny, wielbię Cię i dzięki Ci składam za łaski udzielone św. Józefowi Sebastianowi, którego natchnąłeś gorącym nabożeństwem do Najświętszego Serca Jezusowego i Niepokalanej Dziewicy Maryi. Spraw, abym za jego przykładem ukochał(a) to Boskie Serce i aby Ono stało się dla mnie źródłem uświęcenia i pociechy. Za przyczyną św. Józefa Sebastiana wysłuchaj moją modlitwę i udziel mi łaski, o którą Cię proszę. Amen.





Rozalia Celakówna urodziła się 19 września 1901 roku w wielodzietnej, rodzinie. Jej rodzinie. Mieszkali w Jachówce koło Makowa Podhalańskiego i tam wychowywali swoje pociechy. Rodzice Rozalki, Tomasz i Joanna, byli ludźmi bardzo głębokiej wiary, której przykładem i słowem uczyli własne dzieci. Rozalka jeszcze przed swym narodzeniem została ofiarowana Matce Bożej przez swoich Rodziców - co niewątpliwie miało wielkie znaczenie późniejszym jej życiu.

Ogromnym przeżyciem dla Rozalki była Pierwsza Komunia Święta, do której przygotowywała się przez 3 lata z wielką starannością. Kiedy miała piętnaście lat zapadła na poważną chorobę, której nikt nie potrafił ani nazwać, a co ważniejsze skutecznie leczyć. Przez miesiąc leżała przykuta do łóżka, nie mogąc się poruszać. Gorąco się modliła i odprawiała nowennę do Boleści Najświętszej Maryi Panny prosząc o przywrócenie zdrowia, o ile będzie to zgodne z wolą Bożą. Bóg wysłuchał jej pełnej czystej wiary modlitwy i niemal natychmiast uzdrowił. W głębi duszy Rozalia bardzo pragnęła być świętą, czuła jednak, że jej porywczy charakter jest swego rodzaju przeszkodą, którą bardzo trudno jest pokonać, mimo uczciwej pracy nad sobą. Aż pewnego razu usłyszała w swoim sercu głos mówiący: Świętość to miłość. Ta dusza dojdzie do najwyższej doskonałości, która najgoręcej Pana Boga ukocha. Zrozumiała, że jedyną drogą do świętości jest miłość - Kochać Pana Jezusa do szaleństwa, do zupełnego zapomnienia o sobie: spalić się jako ofiara na ołtarzu miłości. Szukała najodpowiedniejszej dla siebie drogi, która zaprowadziłaby ją wpro do Boga - drogi, na której mogłaby realizować Bożą wolę. Cierpliwie więc prosiła Jezusa o poznanie Jego woli i w tej intencji udała się z pieszą pielgrzymką do Częstochowy. Wreszcie opuściła rodzinną Jachówkę i udała się do Krakowa. Tutaj bezskutecznie starała się o przyjęcie do Sióstr Wizytek. W końcu przyjęły ją Siostry Klaryski, lecz po krótkim pobycie w klasztorze została wydalona ze względu na stan zdrowia. To wywołało nowe upokorzenia i cierpienia, bo dla wielu stała się pośmiewiskiem i nieudaną zakonnicą. Zrezygnowała więc z tej drogi życia szukając Bożej woli gdzieindziej. I tak w kwietniu 1925 roku Rozalia podjęła pracę w Szpitalu Świętego Łazarza. Najpierw pracowała na oddziale chirurgicznym, lecz wkrótce przeniesiono ją na oddział skórno-weneryczny. To była bardzo ciężka praca. Nowe otoczenie przytłaczało Rozalię. Raniło ją ordynarne zachowanie chorych. Dla jej wrażliwej duszy było to piekło i chciała z niego uciec.11 czerwca 1926 roku, w piątek rano, w uroczystość Najświętszego Serca Rozalia rozpoczęła pracę jak zwykle wzbudzając intencję, że wszystko będzie czynić z miłości ku Chrystusowi. Po chwili w wizji ujrzała Pana Jezusa, który każdy czyn, nawet najpospolitszy - jak zamiatanie - wykonywał razem z nią. Potem zbliżył się do niej i powiedział:

Moje dziecko, w tym miejscu jesteś z Mej woli. Ja tak kierowałem życiem twym, że tu cię przyprowadziłem. [...] Tu będziesz mieć prawdziwe zadowolenie wewnętrzne i cieszyć się będziesz swobodą, bo jesteś na właściwym miejscu. Wiesz o tym, że jestem zawsze z tobą i wspieram cię Moją łaską, i nadal przy tobie pozostanę; a chociaż Mnie nie widzisz jak teraz, masz Mnie widzieć oczyma duszy i w to wierzyć, bo gdybym nie był przy tobie, sama nigdy byś nie mogła się ostać w tych warunkach. [...] Ty, dziecko, masz pracować w tym miejscu, by Mi wynagradzać za te straszne grzechy i pocieszać Moje Boskie Serce. Ja tu chcę cię mieć! Będziesz bardzo cierpieć, ponieważ jest taka Moja Wola. [...] Cierpienie jest tak wielką łaską, że nikt z ludzi tego nie pojmie dostatecznie: większą niż dar czynienia cudów, bo przez cierpienie dusza Mi oddaje, co ma najdroższego: swą wolę, ale przez cierpienie miłośnie przyjęte... Tę nieocenioną łaskę daję tylko duszom szczególnie umiłowanym. Ciesz się, że ty, Moje dziecko, należysz do tych wybranych dusz. Ale masz być bardzo pokorną... Ty jesteś Moją i na zawsze Moją pozostaniesz. Ja cię nigdy nie opuszczę.

Rozalia dobrowolnie więc pozostała na oddziale chorób wenerycznych. Swoje cierpienia i przykrości życia ofiarowała Bożemu Sercu. Mimo dobrych kwalifikacji chętnie wykonywała powinności służącej: zamiatała i sprzątała korytarze, czyściła ubikacje. Była delikatna i skromna, a przy tym sumienna i stanowcza. Zdobyła zaufanie chorych, a Pan Jezus szczególnie błogosławił jej pracy: w ciągu dwudziestu lat służby, podczas jej dyżurów - a w większości pracowała na nocną zmianę, której inne pielęgniarki nie chciały brać - żaden z chorych nie umarł bez sakramentów świętych. Ubogi tryb życia, ciężka praca oraz liczne cierpienia osłabiły i tak nie najlepsze zdrowie Rozalii. Wiele razy chorowała na płuca. Z początkiem września 1944 roku przeziębiła się. Po kilku dniach jej stan tak bardzo się pogorszył, że przewieziono ją do szpitala, gdzie ze słowami "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus" zmarła 13 września. Pochowano ją dwa dni później na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

Kierownik duchowy wystawił Rozalii takie świadectwo: [...] uważam, że Rozalia Celakówna była już od lat dziecięcych upatrzoną przez Boga na to, by przez nią rzucić wiele światła na szereg aktualnych zagadnień i potrzeb duchowych ludzkości. [...] Serce Jezusa zapragnęło, po pierwsze, ukształtować z niej wzór doskonałego dziecięctwa Bożego, które przez charakterystyczną i osobliwszą jej ideę 'maleńkości' doszło u Rozalii do tak subtelnego wyrazu, że stała się godną naśladowczynią św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Po wtóre, przez proste, ukryte i wzgardzone - na wzór nazaretańskiego - życie Rozalii, chciał Zbawiciel nasz ukazać ludziom konieczne i skuteczne lekarstwo na straszną pychę dzisiejszego świata. Po trzecie, obierając Rozalię na całopalną ofiarę Swego Najświętszego Serca dla wynagradzania Mu za wołające do dziś o pomstę do nieba grzechy nieczyste, zabijanie nienarodzonych i nienawiść - Chrystus jednocześnie powołał Rozalię na ukrytą apostołkę osobistego poświęcenia się Jego Najświętszemu Sercu.

Boże, pełen dobroci i miłosierdzia wobec grzeszników; prosimy Cię, rozpal nasze serca apostolską gorliwością w szerzeniu nabożeństwa do Najświętszego Serca Jezusa i Dzieła Jego Intronizacji w Narodzie Polskim. Daj nam ducha ofiarnej miłości względem chorych i nieszczęśliwych, którym obdarzyłeś Twą służebnicę Rozalię Celakównę.

Wszechmogący, wieczny Boże, źródło wszelkiej świętości, prosimy Cię o łaskę wyniesienia na ołtarze Twej służebnicy, abyśmy za jej wzorem i wstawiennictwem, umocnieni Światłem i mocą Ducha Świętego, stawali się dojrzałymi katolikami i wiernie szli drogą Krzyża ku Zmartwychwstaniu, w jedności z Jezusem Chrystusem, Panem naszym. Boskie Serce Jezusa, błagam Cię, udziel mi, za przyczyną służebnicy Twojej Rozalii, łaski......, o którą pokornie Cię proszę.

Następnie odmówić należy: 3 Ojcze nasz, 3 Zdrowaś Maryjo, 3 Najświętsze Serce Jezusa, przyjdź Królestwo Twoje - w intencji wyniesienia S. B. Rozalii Celakówny na ołtarze.



Zobacz także misję i życie świętej Małgorzaty Marii Alacoque:
Zobacz także misję i życie świętego ojca Klaudiusz La Colombiere:





<< Powrót do strony głównej